Dwa listy
Stoi przede mną duże pudło pełne pożółkłych kartek papieru. Wiem, co zawiera. To listy pisane przez mojego ojca z wojska. Adresatką jest moja mama, a listy są starsze ode mnie. Pisane w latach 1951-53. Trzynaście miesięcy po zawarciu związku małżeńskiego ojciec otrzymał powołanie do wojska, a właściwie do Wojskowego Batalionu Pracy. Żołnierze pracowali w kopalniach w Wałbrzychu. O istnieniu listów wiedziałam od zawsze, ale dopiero teraz postanowiłam je przeczytać. Jest to dosyć trudne zadanie, bo litery pisane wiele lat temu często zielonym atramentem lub ołówkiem zszarzały i wytarły się.
Moją uwagę zwróciły karteczki spięte spinaczem, kilka starych i jedna nowsza. Starsze kartki to list napisany przez Ojca w trzecią rocznicę ślubu. Trudno uwierzyć, że pisał to 24-letni człowiek.
Motto „czułam, że byłeś nie
obok mnie, ale ze mną”
Irena 15 kwietnia 1952r
15.04.53 rok
Moja Najmilsza Żonko!
Nasza Najukochańsza Mamusiu!
Z Bogiem! Dzisiaj kończy się trzeci rok naszego wspólnego życia. W tą trzecią rocznicę wiekuistego połączenia się naszych dróg przepraszam cię moja Irenko za wszystkie przykrości jakie Ci kiedykolwiek uczyniłem, przepraszam za wszystkie, małe i duże. Równocześnie ślę Tobie zapewnienie, że dla mnie ty byłaś zawsze dobrą i najukochańszą żonką. Składam Tobie w tym wielkim dniu najserdeczniejsze dzięki za Twoją wierność, za Twoją matczyną wyrozumiałość dla moich błędów i wad, za to, że przez trzy lata doli i niedoli byłaś zawsze moim wzorowym towarzyszem życia i wzorową żoną. Pragnę, abyśmy zawsze bez względu na to jak długo trwać będzie ta rozłąka i jak daleko ciała nasze będą daleko od siebie, zawsze odczuwali(…). Pan Bóg nas złączył abyśmy wspólnie żyli na chwałę jego. Ja byłem z Tobą, Ty byłaś ze mną a Pan Bóg był z nami. Bardzo pięknie napisałaś to ubiegłego roku, lecz Rusiu mój ja jestem zawsze z Tobą i nie wyobrażam sobie, że mogło by tak nie być, jak już napisałem w poprzednim liście, ty jesteś moje życie, my jesteśmy jedną całością, którą duchowo rozerwać się nie da. Wierzę w to głęboko, że będziemy nadal dokładać wszelkich starań, by to, cośmy ślubowali było zawsze dotrzymane, by kiedyś stanąć z czystym sumieniem przed obliczem naszego Pana. Abyśmy nadal mogli kochać się szczerze, by radość nasza była nie ciała ale ducha. Cóż znaczy rozłąka, ciężka praca, gdy jesteśmy sobie wierni i Bóg jest z nami, a cóż wtedy stać nam się może złego. Gdy teraz siedzę tak przy stole pisząc, przesuwają się przede mną obrazki sprzed trzech lat, czuję jak duch mój uleciał gdzieś przed ten ołtarz, gdzieśmy razem klęczeli, czuję jakieś majestatyczne ukojenie serca, a przez umysł przelatują stale Twoje słowa „czułam, że byłaś nie obok mnie ale ze mną”. Tak mój Kotuniu Ty na pewno dzisiaj też wspominasz te tak wzniosłe chwile, na pewno piszesz również list, łączę się z Tobą na falach gorącej i tęsknej miłości i wspólnie dziękujemy naszemu Ojcu w niebiesiech że razem nas złączył, że pozwolił nam doznać szczęścia szczerej i prawdziwej miłości. Jest w tej chwili godz. 19-ta, maluję sobie Twoją postać i duch mój cały bez reszty jest przy Tobie. Jestem przekonany, że w tej chwili Ty musisz też o mnie myśleć. Tęsknota rwie moje serce, jednak nie jest ona bolesna, bo wiem, że ty lecisz mi naprzeciw. Serca nasze spotkały się na połowie odległości pomiędzy Chorzowem i Wałbrzychem. (…) Chociaż nie mogę w tej chwili przytulić Twojej główki do moich piersi, Ojciec nasz widzi nasze cierpienia i na pewno nam ją wynagrodzi.(…)
Pa mój Najukochańszy Rusiu
całuję Cię tęsknie i gorąco
Twój zawsze wiernie kochający Cię mąż Paweł
Całuję również synusia. Wasz Tatuś
Druga karteczka, zdecydowanie nowsza , pisana przez moją Mamę
Mój najukochańszy Pawełku!
List o aktualnej treści, pomimo że nasze ciała są znów oddalone (od 6.12.1995r) od siebie, ale wierzę w świętych obcowanie. Wtedy, przed 42 laty mieliśmy dwa ciała i jedną duszę, dziś nasze dwie dusze są w jednym ciele i kiedy czuję się samotną czytam ten list z 15.04.1953r!!
Tak jak wtedy jest mi trochę spokojniej na serduszku. Mieliśmy naprawdę wielkie szczęście na tej ziemskiej wędrówce, przeżyć taką niecodzienną miłość. /napisane 17.09.96/
Sądzę, że komentarze są niepotrzebne.