Drogi Enginie!
Przeczytałam twoje opowiadanie “Öykülerde Buluşalım”, czyli „Spotkajmy się w opowiadaniu”. Od tego czasu stale rozmyślam o jego znaczeniu. Szukam ciebie w twych opowiadaniach i nie potrafię pojąć, czego ty szukasz? Czyżbyś chciał spotkać dziewczynę, która myśli dokładnie tak samo jak ty? Jeśli tak, to marne twoje szanse. Zresztą, nawet gdyby ci się to udało , to znudzilibyście się sobą w krótkim czasie. O wiele ciekawsze jest odkrywanie drugiego człowieka powoli, nawet przez całe życie. Jeżeli solidna jest podstawa i konstrukcja, to wypełnienie i ozdabianie może trwać wieki. Wiedzieli o tym budowniczowie katedr w średniowieczu.
W odpowiedzi na twoje opowiadanie napisałam swoje: Adam i Ewa.
Adam i Ewa
Przeszliście państwo wstępne sito selekcji w procesie rekrutacyjnym do redakcji miesięcznika „HoReCa”. Jak wiecie, nasz miesięcznik jest główną siłą opiniodawczą w branży hotelarstwa
i gastronomii. Od naszych redaktorów i recenzentów wymagamy najwyższej fachowości i wiedzy w tych dziedzinach. Ostatnim waszym zadaniem będzie przeprowadzenie audytu i szczegółowy opis hotelu Grand w X. Zamieszkacie w hotelu przez jeden tydzień. W tym czasie musicie poznać i ocenić wszelkie aspekty pracy hotelu. Od waszej pracy końcowej zależeć będzie przyjęcie
w skład zespołu redakcji. Po szczegółowe informacje zgłoście się do sekretariatu.
Redaktor naczelny zakończył przemowę i jeszcze raz przyjrzał się kandydatom. Ewa, niska brunetka o uśmiechniętych oczach i szczupły, wysoki Adam o czarnych oczach i kręconych włosach.
Sekretarka wręczyła im skierowanie – jedno.
– Jak to? Jedno skierowanie?
– Jedno, ale bez obawy. Dwa pokoje ze wspólną łazienką i przedpokojem. Tyle, że musicie umówić się na wspólny przyjazd. O tym, że jesteście audytorami wie tylko menedżer hotelu i niech tak zostanie.
Adam szybko wyciągnął rękę i złapał papierek. Ewa leciutko uśmiechnęła się i stwierdziła:
– Skoro masz skierowanie, to chyba zawieziesz mnie na miejsce swoim samochodem. Będę czekać na wiadomość – podała mu karteczkę z numerem telefonu.
Po dwóch dniach meldowali się w hotelu. Pokoje były duże i widne, połączone wspólnym przedpokojem. Niestety, dostali tylko jeden klucz z przywieszką, która włożona do specjalnego gniazda włączała energię elektryczną w pokojach.
– Może wybierzemy się wspólnie na obiad, skoro i tak musimy wychodzić razem, a przynajmniej uzgadniać wyjścia, by dzielić się kluczem.
Usiedli przy stoliku każde ze swoim talerzem. Dopiero teraz zaczęli się sobie szczegółowo przyglądać. W skupieniu, udając zainteresowanie posiłkiem, jak bokserzy wagi ciężkiej przed walką oceniali swoje siły i słabe strony przeciwnika.
Adam pomyślał „W skali jeden do dziesięć dokładnie pięć. Uroda nie powalająca, ale też nie odstręczająca. Mogę zapomnieć, że jest kobietą. Muszę ją pokonać. Zobaczymy, co się da zrobić.”
Myśli Ewy „Zobaczymy, jaki jesteś Adamie. Na razie z oczu trudno wyczytać jakim jesteś człowiekiem. Nie widzę ani dobra, ani zła. Może za tydzień będę wiedziała coś więcej. Zresztą, ważniejsze jest skupienie się na pracy”.
Po posiłku Ewa stwierdziła
– Idę pozwiedzać hotel. O szóstej będę na kolacji. Bądź też, bo później chciałabym popracować
w pokoju.
Skierowała się w stronę recepcji. Adam wstał i poszedł za nią. Chwilę porozmawiała
z recepcjonistką po czym wyszła na zewnątrz. Adam śledził ją z daleka. Przez okno ujrzał, jak robi zdjęcia budynku i okolicy. Postanowił wobec tego obejrzeć budynek od wewnątrz. Trochę mu zajęło rozeznanie się w skomplikowanych czeluściach zaplecza, tym bardziej, że w wielu miejscach napisy głosiły „Zakaz wstępu. Wejście tylko dla personelu”. Postanowił następnego dnia porozmawiać z menedżerem i uzyskać prawo wstępu do wszystkich miejsc w hotelu.
Poszedł do restauracji. Dość długo wybierał dania przy bufecie czekając na Ewę. W końcu wybrał stolik i usiadł. Wtedy zjawiła się ona, również z pełnym talerzem. Usiadła naprzeciw niego. Przez dłuższą chwilę zajmowali się pilnie jedzeniem. W końcu Ewa nie wytrzymała.
– Skoro zmuszeni jesteśmy przebywać ze sobą jakiś czas, to może warto choć trochę się poznać. Czy możesz mi zdradzić, dlaczego chcesz pracować akurat w tej gazecie?
– No cóż, bardzo lubię jeść, właściwie wolałbym zostać recenzentem kulinarnym, ale na razie musi mi wystarczyć praca w tym miesięczniku. Tu też mogę recenzować potrawy. A ty jak wybrałaś tę redakcję?
– Moi rodzice dzierżawili i prowadzili mały pensjonat, czasem im pomagałam, więc tematyka hotelarstwa i restauracji jest mi bliska. Kiedy rodzice przeszli na emeryturę właściciel postanowił sam poprowadzić ośrodek, a ja szukam swojego miejsca w życiu. Ale może porozmawiamy
o pogodzie, filmach, sporcie, czy ja wiem? O czymś co nie dotyczy powodów, dla których tu się spotkaliśmy.
– Zawsze mogę rozmawiać o sporcie, o pogodzie też. Z filmów tylko o filmach akcji, a już na pewno nigdy o komediach romantycznych.
– Szkoda, bo to mój ulubiony gatunek. Sport może być, choć zbyt wielką pasjonatką nie jestem.
Skończyli i każde z nich obejrzało się w inną stronę .
– Przejdę się obejrzeć hotel z zewnątrz i zapoznać się z otoczeniem.
– Ja chciałabym trochę popracować przy komputerze, więc daj mi klucz. Będę w pokoju.
Oboje zdawali sobie sprawę, że druga strona schowana za gardą odsłoniła się tylko minimalnie i dużo jeszcze pozostanie do odkrycia. Pierwsze, co zobaczył Adam po powrocie były uchylone drzwi do pokoju Ewy i załączony komputer. Szum prysznica w łazience upewnił go, że Ewa jeszcze przez dłuższą chwilę nie opuści tego pomieszczenia. Kusiło go, by zajrzeć, co udało jej się już dowiedzieć i napisać. Szybko przejrzał ikonki na pulpicie.
– Chyba jest fanatyczną romantyczką – nazwy „Jane Austen”, filmy z miłością w tytule, zdjęcie na pulpicie, typowa baba. O jest „Hotel Grand”. Zobaczymy, co tu ma.
Po kliknięciu w ikonkę pokazały się zdjęcia hotelu, plan, schemat organizacyjny i osobna notatka „Spotkanie z menedżerem jutro 8.00” To już była konkretna informacja.
– Muszę coś zrobić, by ją wyprzedzić.
Nazajutrz Adam zerwał się wczesnym rankiem i wyszedł z pokoju zabierając klucz. Ewa ze zdziwieniem i niezadowoleniem stwierdziła brak światła w łazience. Spojrzała na ścianę przy drzwiach i zrozumiała. Nie mogła wyjść nigdzie dalej, bo musiałaby zostawić otwarte drzwi. Na szczęście w korytarzu usłyszała odgłosy ekipy sprzątającej. Wystarczyło kilka słów, by uzyskać zapasowy klucz i pobiec na planowane wcześniej spotkanie. Sekretarka menedżera poinformowała ją, że kolega już rozmawia z szefem, ale przygotowała harmonogram jej „stażu” we wszystkich działach hotelu. Ewa zabrała materiały i informacje i wróciła do pokoju. Po chwili usłyszała w korytarzu Adama. Szybko weszła do łazienki.
– Jesteś tu?
– Jestem w łazience. Nie było prądu i siadł mi laptop, pracuję na telefonie, ale w pokoju było za jasno.
– Już masz prąd, możesz wyjść.
– Ale właśnie się rozpędziłam, nie przerwę tego. Tu mi dobrze.
Adam niecierpliwił się. Co ona sobie myśli?
– Wyjdź już. Muszę skorzystać z toalety.
– A magiczne słowo?
– No, proooszę.
– I coś jeszcze?
– Co jeszcze?
– Przepraszam, że zajrzałem do twego komputera. Przepraszam, że wyszedłem bez ciebie na spotkanie. Przepraszam, że zostawiłem cię bez klucza.
– Coś ty, daj spokój. Muszę do toalety.
– Cóż, tu ja jestem pierwsza…
– No, dobra, przepraszam za wszystko.
– Masz szczęście, że się spieszę. Pogadamy wieczorem. Przez cały dzień mnie nie będzie.
Ewa zjawiła się w porze kolacji. Wyglądała na zmęczoną, ale zadowoloną. Adam zapoznał się szczegółowo z pracą recepcji i chciał jak najszybciej po kolacji zapisać zdobyte wiadomości.
Razem wrócili do pokoju, każde usiadło przy swoim komputerze. Po dłuższym czasie Ewa usłyszała, że Adam skończył pracę i włączył telewizor. Oglądał zawody MMA. Zapukała do niego.
– Mogę wejść na chwilę?
Adam zdziwiony ściszył telewizor.
– Proszę bardzo.
– Muszę z tobą porozmawiać i coś uzgodnić.
Spojrzała w kierunku odbiornika.
– Może zmieniłbyś dyscyplinę sportu? Ja nie lubię walczyć. Wolę współpracę, a jeśli już nie udaje się, to współzawodnictwo, jak na przykład lekkoatletyka. Nie chcę być twoim przeciwnikiem. Nie mamy walczyć ze sobą, ale ścigać się o zwycięstwo, a to coś innego. Jeżeli jednak nie zmienisz sposobu działania, to poczuję się przyparta do muru, a wtedy mogę być nieobliczalna. Potrafię uprzykrzyć życie, ale tego nie chcę. Co ty na to?
– Masz rację. Przepraszam za moje postępowanie, było niezbyt fair. W rozmowie z szefem hotelu zdobyłem listę znanych osób – polityków, sportowców i aktorów, którzy tu nocowali. Właśnie wysłałem ci ją na telefon w ramach przeprosin. A co do sportu, powiedzmy, że uczestniczymy w biegu z przeszkodami.
Przez następne dni każde z nich osobno zbierało dane, które były potrzebne im do sporządzenia raportu. Przy posiłkach rozmawiali o filmach, miastach z których pochodzili i innych sprawach nie związanych ze sprawami hotelu. Trzeciego dnia Ewa oznajmiła:
– Dziś nie będę nocowała w pokoju. Muszę zapoznać się z nocnym życiem hotelu.
Zaskoczyła Adama. Nie wyglądała na osobę bywającą w pubach czy nocnych lokalach. Zresztą on także nie wziął pod uwagę tego aspektu życia hotelowego. Musi to nadrobić. Późną nocą wybrał się sprawdzić, co dzieje się w hotelu nocą. Odwiedził bary, sprawdził otoczenie hotelu, ale nigdzie nie spotkał Ewy. Poczuł się trochę zaniepokojony. – Gdzie ona może być?
Spotkał ją na śniadaniu.
– Co robiłaś całą noc? Po północy prawie cały hotel spał, nie było nic do oglądania.
– Nie tak do końca. Coś się dzieje, tylko trzeba wiedzieć, gdzie szukać.
Pozostały niecałe dwa dni do końca. Oboje kończyli zbieranie materiałów, wieczorami siedzieli przy swoich komputerach. Adam rozmawiał z szefami wszystkich działów organizacyjnych hotelu z wyjątkiem szefa kuchni. Nie wiedział dlaczego szef kuchni nigdy nie miał dla niego czasu, wydawało się, że unikał go. Ciekaw był, czy Ewie udała się ta sztuka, ale nie wiedział, jak zapytać.
Przy śniadaniu w końcu odważył się.
– Jak idzie ci bieg? Płotki były wysokie?
– Niespecjalnie. Dowiedziałam się wszystkiego, co chciałam. Poznałam mnóstwo ludzi. A tobie jak poszło?
– Został mi największy płot. Nie potrafię dotrzeć do szefa kuchni. Unika mnie.
– Może wybierasz nieodpowiednią porę? Przed wydawaniem posiłków panuje tak napięta atmosfera, że nikt nie będzie z tobą w tym czasie chciał rozmawiać. Z szefem najlepiej spotkać się o piętnastej, wtedy jest chwila spokoju.
– Dzięki, spróbuję.
Adam nie chciał się spóźnić, więc już pół godziny wcześniej był przed drzwiami kuchni. Nacisnął klamkę, drzwi się otworzyły. Pierwszym pomieszczeniem była wydawalnia. W tej chwili stoły
i półki były puste. Adam postanowił zajrzeć dalej. W ogromnej kuchni w oddali zobaczył Ewę rozmawiającą z jakimś kucharzem.
– Co ona knuje?
Kryjąc się za pólkami podszedł bliżej na tyle, by usłyszeć rozmowę.
– Wyobraź sobie, że ten głupek powiedział kelnerom, że gołąbki są nieświeże, a nadzienie w cieście francuskim beznadziejne – powiedział kucharz. – Potem przyszedł, z pretensjami, że musi ze mną porozmawiać. Może chciał mnie pouczyć?
Ewa zaśmiała się.
– To zabawna pomyłka. Widziałam jak wcześniej ktoś wywrócił tabliczkę z napisem „Turcja”. Mój kolega nie zauważył, że to punkt prezentacji potraw różnych narodów. Poprzednio w tym miejscu znalazł wspaniałą golonkę i kiełbasy, ale nie doczytał , że to dzień niemiecki. Białe i czerwone kolory skojarzyły mu się z Polską, a nie wie, że tureckie gołąbki, czyli sarma są zawijane w kiszone liście winogron, a ciasto to borek z ziemniakami, a nie deser. Ale dlatego właśnie powinien szef się z nim spotkać, by wyjaśnić mu pewne rzeczy. Bardzo proszę o to.
– Ale słyszałem, że rywalizujecie ze sobą. Jaki masz interes by mu się przysłużyć?
– By szanse były równe. Jeśli już współzawodniczyć, to na tych samych zasadach. Mogę liczyć na szefa?
– Jeśli to jest twoja wola, to niech będzie.
Adam powoli wycofał się za drzwi i zapukał.
– Dzień dobry. Mogę zająć panu chwilkę?
– Proszę.
– To ja już nie będę przeszkadzać. – Ewa skinęła im głową i wyszła.
Przy kolacji Ewa znowu zawiadomiła go.
– Wieczorem muszę jeszcze gdzieś wyjść, wrócę koło północy.
– A nie obawiasz się, że zajrzę do twojego komputera?
– Ależ proszę cię bardzo, może znajdziesz coś, co cię zainteresuje.
Adam wrócił do pokoju. Drzwi do pokoju Ewy były otwarte. Adam zawahał się. Przecież mi pozwoliła… Podniósł klapę laptopa. Ekran zamrugał na niebiesko. Odszukał ikonkę hotelu. Znalazł tylko więcej zdjęć, skany prospektów reklamowych… i nic więcej.
– Gdzie ona to ma? Przejrzał co się dało, ale nic nie znalazł.
Nadszedł ostatni dzień. Spakowali się gotowi na wyjazd.
– Wypada pożegnać się z menedżerem. Pójdziesz ze mną?
Adam zaskoczony spojrzał na Ewę. – Oczywiście, dzięki, że mi to zaproponowałaś.
Po zwykłej wymianie uprzejmości menedżer uścisnął mu rękę,
– Życzę powodzenia. Do zobaczenia.
Ewie zaś powiedział
– Tobie również życzę powodzenia w redakcji, choć równie chętnie widziałbym cię w naszym gronie.
Droga powrotna upłynęła im w milczeniu.
– To do zobaczenia. Mamy dwa dni na opracowanie i oddanie raportów. Dobrze mi się z tobą współzawodniczyło.
– Mnie również. Do zobaczenia.
Po tygodniu oboje otrzymali wezwanie do redakcji. Zasiedli w fotelach w pokoju redaktora naczelnego.
– Witam was. Zanim opowiem o mojej decyzji chciałbym abyście przeczytali swoje raporty. Wydrukowałem je.
Adam zajrzał do kartek wręczonych przez naczelnego, to samo zrobiła Ewa. Po przeczytaniu kilku zdań oboje zrobili zaskoczone miny. Plan i schemat raportów były takie same. Struktura organizacyjna, poszczególne działy, wszystko było takie samo. Ale w szczegółach… Pisały to dwie różne osoby. Adama spojrzenie było syntetyczne, skupił się na sposobie zarządzania poszczególnymi działami pracy hotelu, wyposażeniu technicznym, metodach reklamy.
Ewa analizowała stosunki międzyludzkie, badała jaki wpływ mają poszczególne czynniki na harmonijną realizację zadań, czego oczekuję klienci, a czego pracownicy.
Naczelny zabrał głos.
– Jak się orientujecie dopiero oba raporty połączone ze sobą pozwalają uzyskać pełny obraz
i wyciągnąć właściwe wnioski. Tworzycie doskonały zespół, dlatego postanowiliśmy zatrudnić was oboje. Gratuluję.
– Może uczcimy nasz sukces. Zapraszam cię na kawę, herbatę czy co tam będziesz chciała. Znam świetne, ciche miejsce. Porozmawiamy.
– Chętnie. Ale poproszę sok owocowy. Może być z ciastem na konto naszego sukcesu.
Usiedli w kąciku małej przytulnej kawiarenki i rozmawiali. W końcu Adam zapytał
– Jak zdobyłaś tyle wiadomości?
– Poprosiłam o możliwość pracy w każdym dziale. Sprzątałam, gotowałam, spędziłam noc
w recepcji, Zresztą ukończyłam studia w kierunku „hotelarstwo i gastronomia” i co roku wakacje spędzałam pracując w różnych hotelach na świecie. A ty pewnie studiowałeś dziennikarstwo i zarządzanie?
– Zgadłaś, ale ja nie zgadłem dlaczego pozwoliłaś mi zajrzeć do swojego komputera. Nic nie znalazłem, gdzie pochowałaś wszystkie dane?
– Byłam ciekawa, czy mnie rozszyfrujesz… Wszystko było w pliku na pulpicie. Biografia Jane Austen – to organizacja hotelu jako całości, „Duma i uprzedzenie” to kuchnia i zaopatrzenie, „Emma” – pokoje i obsługa pokojowa i tak dalej. No cóż, nie jesteś romantyczny – uśmiechnęła się.
– Widzę, że będę się musiał wiele nauczyć. Cieszę się, że dobiegliśmy do mety z takim efektem.
– To jaki sport będziemy teraz uprawiać? Może tenis? Kategoria mikst jest w sam raz dla nas.
– Zastanawiałem się nad tym – poważnie stwierdził Adam. Jest jedna dziedzina sporu, którą odważyłbym się uprawiać tylko z tobą.
– O! Co to takiego?
– Wspinaczka wysokogórska.
To by było na tyle. Życzę ci wszystkiego najlepszego
Ellani