Post nr 30, ostatnio modyfikowany: 10-03-2013
Uff… Ale się dzisiaj nachodziłam!
Najpierw do szkoły. Tam obiecałam Monice, że przyjdę na przymiarkę do strojów na przedstawienie, oraz zostałam poproszona przez Krewetkę czy nie poszłabym z nią i Patrykiem poszlajać się po mieście. Poszłam więc z nią, ale miała zaraz autobus więc odprowadziliśmy ją na przystanek. Potem spotkaliśmy się a Martyną i poszliśmy coś zjeść do McDonalds. Po jakiejś chwili przypomniałam sobie, że miałam iść na przymiarkę, więc Martyna i Patryk w dobroci swych serc odprowadzili mnie pod szkołę. Zostałam zmierzona i szybko pognałam do domu, przebrałam się, wzięłam mój notesik (zeszyt a4 360 kartek :)) ) i pobiegłam do hufca by z dh. Agatą N. porozmawiać o gromadzie. Gdy przyszłam oglądała internet, a konkretniej „Bliżej Natury” w TPV3 w którym wystąpiliśmy. Zrobiłyśmy potem plany co należy zrobić z gromadą, znalazłyśmy idealną maskotkę dla gromady- Żorka. Wymyśliłyśmy nawet fabułę na biwak- Rajd po Żorka :)). Potem wyszłyśmy z hufca a na przejściu spotkałyśmy Patryka i Martynę poczekałam więc z Martyną na jej tramwaj. Poszłam potem do Carrefour gdyż widziałam, że są tam buty baletki. Kupiłam parę, gdyż nie miałam żadnego obuwia na wiosnę, kupiłam również zeszyt do matematyki. Jest on prawie taki sam jak poprzedni czyli A4, czerwony z wyobrażeniem łosia na okładce, na spirali, jednak jest grubszy 160 kartek i twarda okładka.

Nie ma to jak dobre pochodzenie… Ale co to za słowo „szlajać”?
A tam takie potoczne ;))
Wczoraj w pociągu udało mi się przeczytać całego Macbeta i jeszcze został czas na Najstarszego. Na brak jedzenia nie narzekam, więc jest dobrze. :))
Dzisiaj miałam bardzo „zabiegany” dzień.
Rano na szczęście nie było pierwszej lekcji, więc się wyspałam. Za to po dwóch lekcjach i pójściu po zwolnienie do dyrektora( godz. 11.30) udałam się do hufca. Stamtąd poszliśmy do Ośrodka Harcerskiego na terenie WPKiW. Miał się tam odbyć wywiad o ekologii w harcerstwie. Przyszliśmy do ośrodka było koło godziny 12.30. Druhna Anna P. pozwoliła man się rozgościć w szkole instruktorskiej na czas czekania na ekipę telewizyjną. Mieli przyjechać o pierwszej, byli pół godzimy wcześniej. Wyszliśmy w plener aby pokazać jakiś pląs. Wojtek i Nikos zaproponowali i poprowadzili „Jeansy”. Potem usiedliśmy na amfiteatrze, gdzie zaśpiewaliśmy „Lubię podróże”. Później pokazaliśmy działalność ekologiczną i zbieraliśmy śmieci. Niektóre papierki były wyrzucane w sposób wyreżyserowany, a niektóre kilka razy. Po „posprzątaniu” trzy osoby (w tym ja) zostały poproszone o kilka słów do kamery bez patrzenia na nią. Myślałam, że zamiast mnie pójdzie Monika więc nie myślałam co miałabym powiedzieć, więc zaczęłam mówić co mi ślina na język przyniesie. Zostałam przed tym podłączona do sprzętu nagrywającego czyli mikrofonu z taką skrzyneczką. Przy okazji dowiedziałam się, że taka gąbeczka do mikrofonu kosztuje 8$, a każdy dźwiękowiec TVP Katowice jest rozliczany z wypożyczonego sprzętu. Jak to mówią podróże kształcą. :))Na koniec pan kamerzysta zrobił kilka ujęć jak oglądamy prace z konkursu- ekologia-modne słowo. Po zakończeniu kręcenia( godz. 16) poszłam do hufca w którym zostawiłam torbę. W międzyczasie dowiedziałam się, że dzisiaj jest odprawa zuchowa więc o 15 znowu przyszłam do hufca. W międzyczasie skoczyłam do domu zjeść pierogi.
Teraz z racji późnej pory szykuję się do spania. Może moje biedne nogi odpoczną. :))
Wczoraj do domu wróciłam już o 12 bo pani z angielskiego się rozchorowała. A dzisiaj zamiast jednego angielskiego mieliśmy wolne i siedzieliśmy w barku, a na drugim na informatyce. Na polskim oglądaliśmy film animowany Tristan i Izolda.
Teraz idę chyba spać, bo żeby się na jutro zebrać muszę wstać o 5.00-5.30…
Ale na pewno będzie fajnie :))
Tak prąd to wielka siła. Szczególnie, gdy jest wysokiego napięcia.
Tak, racja
A tak odchodząc od tematy właśnie się dowiedziałam, że uczy mnie żona tego człowieka http://pl.wikipedia.org/wiki/Bogdan_Kalus. Nie ma co, świat jest ciekawy…